środa, 6 lutego 2013

Efekt Ombre z farbą Preference Wild Omres od Loreal Paris

Jakiś czas mnie nie było z powodu małych zawirowań w pracy, co kosztowało mnie trochę nerwów. Na szczęście wszystko idzie w dobrą stronę, a ja na poprawę humoru postanowiłam zafundować coś nowego moim włosom. Kupiłam więc wczoraj farbę Wild Ombres Preference od Loreal i już dziś śpieszę do Was z recenzją :)



Co obiecuje producent ?

Wild Ombres to nowy, prosty sposób na efekt stopniowanego koloru - rozjaśniasz włosy tylko na długości i końcach, tworząc pełen blasku efekt przechodzenia koloru Summer-Look.

Farba dostępna jest w 3 odcieniach dostosowanych do naszego koloru włosów: do włosów jasnych, dla szatynek i dla brunetek.

Moja opinia:

Opakowanie farby zawiera wszystko czego potrzebujemy do jej aplikacji, łącznie z szamponem do zastosowania po całym zabiegu. W środku znajdziemy puder rozjaśniający, krem utleniający z aplikatorem, krem rozjaśniający, szampon upiększający kolor, czarne rękawiczki (zamknięte w plastikowym okrągłym opakowaniu, jak zabawki w jajku z niespodzianką :) ) i szczotkę, która ma nam ułatwiać aplikację farby na włosy.




Przed nałożeniem farby trzeba włosy dokładnie rozczesać i podzielić na pół zaczynając od tyłu głowy - ja dla ułatwienia zrobiłam sobie po prostu 2 kucyki z boku ( żeby mieć granicę z gumek do której nakładałam farbę) - gumki ustawiłam nieco niżej niż miejsce od którego chciałam rozjaśnione włosy.


 Po wymieszaniu wszystkich potrzebnych składników, zgodnie z przejrzyście napisaną foto-instrukcją przystąpiłam z lekkim strachem do nakładania preparatu. Farba ma dość gęstą konsystencję, która dobrze nakłada się na szczotkę i z niej nie spływa, trzyma się też dobrze włosów. Połowę nałożyłam równomiernie na włosy tą specjalną szczotką. Ponieważ na moich włosach nie było dokładnie widać, gdzie farba już jest, a gdzie jeszcze nie połowę tego co zostało w aplikatorze wycisnęłam na rękawiczki i wmasowałam we włosy, żeby mieć pewność że wszystko będzie pokryte i nie zostaną mi ciemno brązowe pasemka.


Szczerze powiem, że nie zależało mi na drastycznym przejściu z mojego ciemnego brązu na jasne, chciałam uzyskać bardziej naturalny efekt, dlatego po 25 minutach, zdjęłam gumki i nałożyłam resztę farby trochę powyżej - żeby uzyskać łagodne przejście koloru i trzymałam ją jeszcze przez 20 minut. Czas ten dla wielu z was może być trochę zbyt długi, ale ja mam mocne, gęste i dość oporne na dekoloryzacje włosy.

Po dokładnym spłukaniu letnią wodą, umyłam włosy szamponem dołączonym do zestawu o całkiem przyjemnym zapachem. Niestety szampon nie zabił zapachu preparatów rozjaśniających.


Ja jestem zadowolona, bo udało mi się uzyskać efekt przejścia, bez wyraźnego odznaczania się włosów naturalnych od rozjaśnianych. I dodatkowo efekt wygląda dość naturalnie :) A co Wy sądzicie?

A oto efekty, dla porównania zdjęcia przed i po zabiegu :)

Przed:

  

Po: 






Chwalę za:
- naturalny efekt rozjaśnienia
- łatwość w aplikowaniu
- cenę w promocji ok 22 zł

Ganię za:
- rękawiczki w mały rozmiarze (kobiety z szerszą dłonią, lub długimi palcami mogą mieć problem)
- utrzymujący się zapach farby na włosach

Pojemność - 100 ml płynów + 18g pudru 
Cena - ok 30 zł 

Skład:

sobota, 26 stycznia 2013

Peeling enzymatyczny Dermedic HYDRAIN3


Przyznaje, że to pierwszy peeling enzymatyczny jaki stosowałam, bo do tej pory wychodziłam z założenia, że nic tak nie złuszczy suchej skóry, jak mechaniczne drobinki. Jakiś czas temu w aptece wpadł mi w oczy peeling HYDRAIN3 marki Dermedic, więc postanowiłam spróbować.



Co obiecuje producent ?

Delikatnie, nieinwazyjnie usuwa martwe warstwy naskórka. Udrażnia drogę dla działania kosmetyków pielęgnacyjnych. Nie podrażnia skóry jak peeling mechaniczny. Nie wysusza skóry. Do stosowania raz w tygodniu, bez tarcia i bez konieczności zmywania skóry po zabiegu.

Moja opinia:

Peeling zamknięty został w wygodnej i poręcznej stojącej tubce z zamknięciem "na klik". Produkt ma kremową, gęstą konsystencję, dzięki której łatwo się nakłada na twarz i nie spływa z niej. Zapach jest przyjemny, nie drażniący. Przy nakładaniu trzeba nabrać wprawy ile to jest "niezbyt cienka warstwa", tak jak zaleca producent. Ja nakładam troszeczkę więcej niż zwykłego kremu. 



Producent zaleca nałożyć peeling i pozostawić go na 15-20 minut, a pozostałości zetrzeć wacikiem. Ja jednak zwykle nakładam go na po wieczorem kąpieli i pozostawiam na całą noc, a rano zmywam twarz tonikiem i nakładam krem nawilżający. Przynosi to całkiem zadowalające efekty :) 

Przy pierwszym nałożeniu peelingu enzymatycznego czułam po chwili naprawdę delikatne mrowienie, co było dla mnie znakiem, że składniki zaczynają działać. I nie pomyliłam się. Przy regularnym stosowaniu (1-2 razy / tydzień)  skóra staje się gładka i dobrze nawilżona. A co najważniejsze peeling usuwa wszelkie suche skórki. Dodatkowo peeling Dermedic dobrze nawilża skórę dzięki zawartości kwasu hialuronowego i Urea, a nawilżenie utrzymuje się przez dobre kilka godzin po zmyciu preparatu.


Polecam szczerze. U mnie ten produkt na pewno zajmie stałe miejsce na łazienkowej półce :) 

Chwalę za:
- usuwanie suchych skórek
- nawilżenie
- wygodę stosowania (bez zmywania i tarcia)

Ganię za:
- cenę

Pojemność - 50 ml
Cena - ok 30 zł

Skład:

czwartek, 24 stycznia 2013

Krem intensywnie nawilżający AA



Znalezienie naprawdę dobrego kremu nawilżającego, gdy macie skórę suchą to trudna sprawa. Sama wypróbowałam już dziesiątki różnych, ale do tej pory bez rezultatu. Szczerze przyznam, że do kremu AA nie byłam przekonana. Tak naprawdę wzięłam go tylko dlatego, że  brakowało mi kilku złotych do darmowej dostawy :) I jestem w pozytywnym szoku. 


Co obiecuje producent ?

Chroni przed wysuszaniem skóry.Krem wyraźnie poprawia stan suchej skóry.Poprawia poziom nawilżenia skóry i poprawia jej jędrność. Preparat zawiera algi z wód Antarktyki, które chronią skórę przed szkodliwym działaniem czynników środowiska oraz przywracają jej właściwą równowagę.Posiada pH neutralne dla skóry. 



Moja opinia:

Krem ma lekką, średnio gęstą konsystencję, którą łatwo się rozsmarowuje. Po nałożeniu już po chwili skóra staję się przyjemnie gładka i wygląda na wypoczętą i odżywioną. Dobrze nawilża i w krótkim czasie usuwa suche skórki. Krem nadaje się idealnie pod makijaż - szybko się wchłania, nie zapycha porów i nie roluje się przy nakładaniu podkładu. Jest też bardzo wydajny, a dodatkowym plusem jest brak w składzie barwników i parabenów. 

Raczej nie polecam go jako kremu ochronnego na zimę, bo nie jest tłusty, więc nie będzie stanowił dobrej ochrony przed zimnem, wiatrem i śniegiem. Dla mnie małym minusem jest zapach, który osobiście mi przeszkadza, ale na szczęście bardzo szybko wietrzeje.

Kremik dostępny jest w bardzo prostym opakowaniu, które przywodzi na myśl opakowania typowo apteczne. Żadnych zbędnych ozdób i kolorów.


A Wy macie jakiś dobry krem mocno nawilżający, który możecie polecić ? :)

Chwalę za:
- nawilżenie
- wydajność
- dobrze sprawdza się pod makijażem
- bardzo przystępną cenę

Ganię za:
- zapach

Pojemność - 50ml
Cena - 18 zł

Skład:
Aqua, Glycerin, Di-C12-13 Alkyl Malate, Isodecyl Neopentanoate, Paraffinum Liquidum, Arachidyl Alcohol, Betaine, Squalane, Xylitylpolyglucosides, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Cetyl Alcohol, Dimethicone, Sodium Hyaluronate, Xylitan, Xylitol, Behenyl Alcohol, Arachidyl Glucoside, Sodium Acrylate/ Acryloyldimethyltaurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Cyclopentasiloxane, Parfum, Allantoin, Methylparaben, Propylene Glycol, Durvillea Antarctica, Methylisothiazolinon

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Krem do rąk Nivea Q10

Zimno, coraz zimniej... Więc na dobre rozpoczął się sezon recenzji balsamów i pomadek ochronnych do ust, oraz kremów do rąk. Dziś moja koleżanką policzyła, że ma 6 kremów do rąk trzymanych w różnych miejscach: w torebce, na szafce nocnej, w łazience, w biurku w pracy, itp. Ja kremów też ma sporo, ale jak zaczynam z jednym używam go do końca, żeby miał czas się wykazać :) dzisiaj recenzja kremu z koenzymem Q10 od Nivea, który dostałam od mamy z Niemiec, ale na naszym rynku też go można dostać.


Co obiecuje producent ?

Widoczny efekt jędrnej i sprężystej skóry oraz długotrwałe nawilżenie. Wraz z wiekiem skóra traci zdolność do produkowania energii wewnątrz komórek. W efekcie traci również swoją jędrność i gładkość, a drobne zmarszczki oraz przebarwienia stają się coraz bardziej widoczne. Krem do rąk Q10 plus zapobiegający starzeniu się skóry o podwójnej zawartości koenzymu Q10 pobudza wytwarzanie energii w komórkach, co pomaga skórze pozostać gładką i jędrną. Skuteczna formuła zawiera: Naturalny koenzym Q10 stymulujący proces dostarczania energii do skóry dłoni, a filtry UVA/UVB zapobiegające powstawaniu przebarwień. Stosowana codziennie, szybko wchłaniająca się formuła NIVEA Q10 plus pomaga chronić dłonie sprawiając, że stają się gładsze i zyskują młodszy wygląd.

Moja opinia:
Krem Nivea Q10 Anti Age już po pierwszym użyciu przypadł mi do gustu. Ja ma krem w tubce o pojemności 30 ml (nie wiem czy w Polsce też jest dostępny w tak małym opakowaniu, bo nie widziałam), który idealnie nadaje się do torebki, dzięki czemu zawsze możemy mieć go ze sobą. Średnio gęsty krem łatwo się rozsmarowuje i szybko wchłania w skórę dłoni zostawiając na nich ochronną, lecz nie tłustą warstwę. Muszę przyznać, że ta warstwa jest naprawdę bardzo przyjemna i miła :) Zapach nie jest jakiś powalający, ale dość przyjemny i niedrażniący. Już po kilku aplikacjach zauważyłam, że moja skóra stała się miękka, jędrna i elastyczna - może to właśnie zasługa podwójnej dawki koenzymu Q10, który ma przecież zapobiegać starzeniu się skóry. Krem poprawia też kondycje paznokci i skórek wokół nich. Dodatkowym plusem jest to, że krem nie zmywa się przy myciu rąk, dzięki czemu może dłużej oddziaływać na nasze dłonie. Nie wiem, czy dzięki niemu moja skóra się nie starzeje, ale na pewno z czystym sumieniem mogę polecić :)



Chwalę za:
- szybki efekt
- długotrwałe utrzymywanie się na dłoniach
- poręczną tubkę

Ganię za:
- brak jakiejś konkretnej nuty zapachowej


Pojemność - 30 ml
Cena - ok 10 zł / 75 ml

Skład:

wtorek, 15 stycznia 2013

Lip Butter Nivea przepysznie karmelowy !

Opinie o nowości Lip Butter marki Nivea pojawiły się już na wielu blogach. Skuszona pozytywnymi opiniami  i zachwalaniem smaku i zapachu kremików do ust, skusiłam się na jedno z nich - pysznie karmelowe. I wyznam Wam coś w sekrecie - zakochałam się ! Dawno żaden kosmetyk do ust nie podbił mojego serca w tak krótkim czasie.




Co obiecuje producent ?


Wzbogacona o masło shea i olejek migdałowy formuła balsamu do ust NIVEA z HYDRA IQ, zapewnia intensywne nawilżenie i długotrwałą pielęgnację. Rozpieszczająca usta formuła z aromatem Caramel Cream sprawia, że są one niezwykle miękkie.

Moja opinia:


Lip Butter marki Nivea to dość miękki krem, którego konsystencja od razu tłumaczy skąd się wzięła nazwa "masło do ust", bo produkt faktycznie ma konsystencję lekko miękkiego masła. Po otwarciu  pojemniczka wokół roztoczył się piękny i delikatny zapach karmelu, połączony ze słodkimi ciasteczkami. Co ważne zarówno w zapachu, jak i smaku nie wyczułam żadnej chemicznej nuty, co dla mnie jest bardzo ważne. Lip Butter łatwo nakłada się na usta, pozostawiając na nich cienką, lekko tłustą warstwę. I choć masło ma  funkcję bardziej pielęgnacyjną niż upiększającą, usta po jego nałożeniu mają bardzo ładny połysk. Dodatkowo dość długo utrzymuje się na ustach, chyba że komuś zasmakuje to może go dość szybko "zlizać". Ja jednak wolę Lip Butter wąchać, niż jeść :)



Już po pierwszy zastosowaniu produktu poczułam, że moje usta są miękkie i gładkie. Dzięki Lip Butter w ciągu kilku dni pozbyłam się suchych skórek na ustach, które są moją zmorą przy minusowych zimowych temperaturach i zimnym wietrze. A przyjemny zapach może poprawić humor w zimny poranek.

Kremowe masełko zamknięte w uroczym pudełeczku. Jest w tym niewielkim pudełeczku coś co mnie urzekło, bo mimo że metalowe jest bardzo przyjemne w dotyku. Dla niektórych minusem może być trochę mało higieniczny sposób nakładania produktu, jednak mi to w ogóle nie przeszkadza. A resztki masełka, które zostają na palcu z powodzenie można wsmarować w inne suche miejsca, np.ja na noc czasem resztę kremu wsmarowuje w suchą skórę na brodzie.




Lip Butter Nivea dostępny jest w 4 wariantach zapachowych: Carmel Cream, Vanilla & Macadamia, Rosphery Rose i Smooth Cream (klasyczny).


Chwalę za:

- kuszący zapach
- nawilżenie ust i usunięcie suchych skórek
- czas utrzymywania się

Ganię za:

- może uzależnić :)

Pojemność -16,7 gr / 19 ml

Cena - 10,99 zł


Skład:

Cera Microcristallina, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Butyrospermum Parkii Butter, Ricinus Communis Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Aqua, Glycerin, Glyceryl Glucoside, BHT, Linalool, Aroma, CI 77891, CI 77492




Zapraszam Was na super rozdanie u Recenzjoholiczki :)




poniedziałek, 7 stycznia 2013

Krymskie Błoto Wulkaniczne od MudSpa

Już jakiś czas temu otrzymałam od MudSpa do testowania Krymskie Błoto Wulkaniczne, które podobno ma ogromną listę zastosowań. Jeszcze przed dostarczeniem produktu, dostałam w mailu kilkunastostronicowy dokument zawierający bardzo szczegółowy opis działania krymskiego błota i zawartych w nim składników odżywczych. Przyznam szczerze, jego lektura jeszcze bardziej zachęciła mnie do wypróbowania tego błotka, więc kiedy tylko listonosz zapukał do mych drzwi, nałożyłam na twarz błotko i zniecierpliwiona czekałam na rezultaty.



Co obiecuje producent ?

Błoto wulkaniczne posiada silne właściwości oczyszczające, przeciwzapalne, łagodzące, stymulujące wydalanie toksyn oraz kwasu moczowego z organizmu. Regeneruje komórki organizmu dostarczając mikroelementów i pierwiastków śladowych. Stymuluje cyrkulację krwi, nadając skórze życia i blasku. Nawilża, oczyszcza, goi, zapewnia organizmowi niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania łatwo przyswajalnych składników pochodzenia naturalnego.

Jeszcze więcej o zastosowaniu błota krymskiego można przeczytać tutaj.

Moja opinia:

Zgodnie z zaleceniami zaczęłam od podgrzania błotka do odpowiedniej temperatury (między 38, a 44 st C), aby aktywować wszystkie jego składniki. Najprostszym sposobem jest zanurzenie pojemniczka w misce z gorącą wodą. Potem należy błoto dokładnie wymieszać i nakładać na oczyszczoną skórę - ja użyłam do tego szerokiego i miękkiego pędzelka. Przyznam szczerze, że zapach w początkowej fazie był dość nieprzyjemny, jednak zanim skończyłam aplikować błoto, przyzwyczaiłam się niego i nie był już uciążliwy. Błotna masa nakłada się sprawnie, nie spływa z pędzla i łatwo się rozprowadza. Trzeba tylko uważać, żeby nie dociskać zbyt mocno pędzla, bo w błocie znajdują się ostre drobinki, które mogą podrażnić skórę. Maseczkę należy trzymać na twarzy 20-25 min i w tym czasie nie powinno się raczej rozmawiać, ani uśmiechać, bo gdy maseczka zaschnie może się kruszyć. Po 15 minutach, choć nie mam specjalnie wrażliwej cery, odczuwałam na twarzy dość mocne ściągnięcie i szczypanie, które było nieprzyjemne. Zaschnięte błotko zmywa się łatwo, jednak zostaje po nim na skórze błotno-ziemny zapach. Dlatego polecam po maseczce stosowanie kremu nawilżającego o jakimś przyjemnym zapachu.


Po zmyciu maseczki moja twarz była lekko zaczerwieniona w niektórych miejscach, jednak podrażnienie szybko zeszło. Już po pierwszym zastosowaniu poczułam, że skóra na mojej twarzy jest oczyszczona bardziej niż zwykle. Jednak prawdziwe efekty widoczne były po 4 aplikacjach - skóra stała się oczyszczona, gładsza i rozświetlona. Dodatkowo zauważyłam, że stała się bardziej jędrna i napięta. Skóra po regularnych maseczkach z błota krymskiego dużo lepiej wchłania kremy i mam wrażenie, że czerpie z nich więcej składników odżywczych.

Do testowania  od marki MudSpa dostałam dużo mniejsze opakowanie, niż jest w sprzedaży i w pierwszej chwili pomyślałam, że ciężko będzie przy tej ilości napisać jakąś rzetelną recenzję. Jednak produkt okazał się być naprawdę bardzo wydajny, więc oryginalne opakowanie z pewnością wystarczy na wiele aplikacji błotka nie tylko na twarz, ale i całe ciało.

I jeszcze jedno. Jeśli chcecie nakładać błoto na twarz kiedy inni domownicy są w domu, lepiej wcześniej ich o tym poinformujcie - mój chłopak był nieco przestraszony jak mnie zobaczył w ciemnym przedpokoju :)


Chwalę za:
- szybkie efekty
- dogłębne oczyszczanie

Ganię za:
- wysoką cenę 
- dostępność tylko w dużym opakowaniu (500ml)

Pojemność - 500 ml / 700g
Cena - 149 zł

Skład:
Krymskie błoto wulkaniczne, 100 % naturalny bez dodatku konserwantów

sobota, 5 stycznia 2013

Nawilżający płyn do demakijażu oczu Ziaja

 Demakijaż to podstawa słyszałam od początku mojej przygody z malowaniem. Mama zawsze zwracała mi uwagę, że jeśli uważam się za tak dorosłą, żeby się malować, to muszę też znaleźć siłę, żeby przed snem zmyć wszystko co mam na twarzy. I zostało mi to do tej pory. Mogę wrócić z imprezy naprawdę zmęczona :) ale prawie zawsze pamiętam, żeby zbyć makijaż i rano nie wyglądać jak miś panda. Ważne jednak, żebym miała do tego dobry preparat.



Co obiecuje producent ?

Skutecznie i delikatnie usuwa makijaż. Wiąże wodę oraz trwale nawilża naskórek. Zapobiega wysuszaniu wrażliwej skóry wokół oczu. Zapobiega transepidermalnej utracie wody ze skóry (TEWL). Wykazuje wysoką skuteczność nawilżenia skóry i łagodzenia podrażnień.



Moja opinia:
Zarówno moja cera, jak i oczy nie należą do specjalnie wrażliwych,ale kiedy w moje ręce wpadł płyn do demakijażu oczu Ziaja pomyślałam, że to musi być płyn skuteczny,ale jednocześnie delikatny ze względu na miejsce jego stosowania. Niestety, okazał się zbyt delikatny. Żeby zmyć nim dobrze wytuszowane rzęsy trzeba się porządnie namęczyć, a jeśli mamy jeszcze nałożony eyeliner to trzeba go użyć zdecydowanie więcej. Dodatkowo, co dziwne - płyn nieco szczypie w oczy, a moja skóra wokół oczy po jego zastosowaniu jest zbyt napięta. Nie wiem czym objawia się jego formuła nawilżająca, ale mojej skóry z pewnością nie nawilża. Jeśli ktoś z lenistwa, chciałby nim zmyć cały makijaż - nie poleca. Skóra staję się sucha i szorstka. Ja raczej nie skuszę się na kolejne opakowanie.

Płyn do demakijażu oczu Ziaja dostępny jest w wygodnej buteleczce, z nakładką dzięki której strumień płynu jest wąski i z pewnością nie wyleci go za dużo.

Chwalę za:
- bardzo przystępna cena
- produkt Polski

Ganię za:
- zbyt łagodna formuła
- nie zmywa mocnego makijażu
- mało wydajny


Pojemność - 120 ml
Cena - 3,50 - 4 zł


Skład:

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...